Posty

Półmetek

Obraz
Mój lokator skończył już swój pobyt i dziś wyjechał. Półtorej tygodnia sam siedział więc może i ja posiedzę. Chociaż źle nie jest jak ktoś jest, szybciej czas mija. Sprzątaczki co dwa dni ogarniają pokój i już mi zapowiedziały, że ktoś dziś jednak przyjedzie. Zagadałem jeszcze co to się nawywijało z sąsiadem obok, bo wiadomo panie sprzątaczki mają odpowiednią wiedzę. Koleżka przyjechał dwa dni temu i już go wywalili. Zrobił imprezę wieczorem w pokoju. Podobno nachlali się, szlugi jarali, ogólnie melanż na całego :D Chłop po pięćdziesiątce latał bez maski, zaczepiał wszystkich. Przy wyprowadzce podobno pani z recepcji zwróciła mu uwagę żeby założył maskę to jej cham napluł w twarz. Burak i prostak w całej okazałości. Zjadłem kolację. Siedzę teraz przy pierwszym ze stolików z samymi facetami. Cisza przez większość posiłku. Jak ktoś się odezwie to rozmowa jest konkretna i chwilowa po czym następuje cisza. Kwestia czasu. Do wieczora nikt jednak do mnie nie zawitał. Postanowiłem się wykąpać

Wąwóz

Obraz
Nałęczów przez tydzień złaziłem we wszystkie strony ale zapomniałem, że są tam wąwozy, całe dwa, albo jeden rozwidlony. Póki łaziłem po płaskim terenie, źle nie było ale do tego wąwozu idziesz stromo pod górę. W sobotę poszedłem sam na zwiady. Dotarłem, przeszedłem z 15 metrów i zwątpiłem. Stwierdziłem, że puls mi skacze a tam żywej duszy i nawet karetką nie wjedziesz, bo drogi nie ma i w ogóle błoto i zgniłe liście. W niedzielę zajęć nie ma więc postanowiłem uderzyć jeszcze raz tym razem w obstawie kolegi z pokoju. We dwóch na raz nie padniemy. Tym bardziej, że on był po operacji i nie miał zawału tylko pękła mu aorta. Tak więc szczęściarz bo serce ma sprawne. W połowie drogi jest rozwidlenie. Można iść prosto gdzie jest to dystans dwa razy większy niż jak skręci się w prawo. Więc skróciliśmy wycieczkę i skręciliśmy. No krócej było ale pod koniec okazało się, że podejście jest strome. Musiałem robić przystanki. Puls do 120 i stawałem. Na szczęście szybko mi spada więc wydolność mam do

Pierwszy tydzień

Obraz
Tydzień minął, zostały dwa. Trochę nudą zawiewa i człowiek żyje od posiłku do posiłku i spać. Rano wstajesz, leki, śniadanie, ćwiczenia z przerwami. Mam 4 rodzaje ćwiczeń, relaksację i spotkanie z psychologiem. Rolki. Toru nigdzie nie widziałem ale budynków trochę w Nałęczowie jest, kto wie. Na dworze piździ i czasami szklanka na asfalcie ale kto wie. No i okazało się. Poszedłem do sali a tam liczydła pod stopy. Ćwiczenie polega na przesuwaniu stóp do przodu i tyłu przez 15 min. Szału nie ma ale relaks jest. Klatka. Po godzinie miałem ćwiczenia w klatce kugul czy jakoś tak. Poleciałem na sam dół do podziemi. Okazało się, że maja tam jakieś termy. Co prawda wyglądało to jak wanna z czasów towarzyszy ale podobno z bąbelkami. Położyłem się w tej klatce, dwie ładne panie podeszły z każdej ze stron i kazały mi unieść nogi i rozszerzyć. Poczułem się znów jak w odpowiednim filmie tylko, że to zawsze babki przywiązywali w takiej pozycji. No i trzaska się 5 minut nożyce, kolejne 5 minut jeden b